piątek, 19 września 2014

"Lista życzeń" - Eoin Colfer

155,7-1,4=154,3 [cm]
-Kiedy miałyśmy jeszcze samochód, mama mówiła czasami, że silnik pracuje na oparach benzyny (...). Coś takiego dzieje się z Murtem. Bardziej jest już duchem niż człowiekiem z krwi i kości. Dlatego mnie widział. Jesteśmy tacy sami. Prawie.
-Można coś na to poradzić?
Meg pokręciła głową.
-Niestety. To wykracza poza moje możliwości. Ale zanim się zorientuje, co jest grane, trafi prosto pod Bramy Nieba.

Zdarza się, że na długo wypracowaną opinię pada cień przez jedno głupie zdarzenie. Człowiek uznawany całe życie za prawdomównego może stracić całą swoją pozycję przez maleńkie kłamstwo. Szczęściem od czasu do czasu działa to i w drugą stronę, lecz jest to o wiele, wiele trudniejsze, o czym przekonuje się Meg Finn.
Wraz z Bekiem i jego psem Raptorem dzieciaki decydują się włamać do domu emeryta, pana Lowriego. Cel wydaje się być bardzo łatwy- kto bałby się starego, przygłuchego już człowieka, którego podobno nie zbudzą nawet sztuczne ognie? Jednak czy ryzyko i nęcąca możliwość zdobycia odrobiny pieniędzy staruszka są warte popełnienia-co by nie mówić- przestępstwa?
Dość szybko okazuje się, że plotka o fajerwerkach jest mocno przesadzona. Wybudzony właściciel domu raczej nie życzy sobie w nim obcych, tym bardziej z takimi zamiarami. Już po chwili mierzy do włamywaczy ze strzelby.
Nagle wszystko przybiera straszliwy obrót. Tego nie było w planach. Na Lowriego rzuca się pies Beka, a Meg chce iść mu na ratunek, w przeciwieństwie do chłopca. To stawia klin między wspólnikami- dziewczyna zaczyna poważnie żałować ich czynu, coraz bardziej przejmując się losem starca. Co, jeśli wykrwawi się na śmierć? Bez zastanowienia wyrywa pistolet z rąk mężczyzny i celuje w psa. Nim się obejrzy, stoi już za jego mieszkaniem tuż przy wielkiej beczce z gazem, a Bek celuje właśnie w nią. Wybuch jest szybki, śmierć dzieci też...
Dzięki swoim ostatnim, dobrym uczynkom i płynącemu prosto z serca pożałowaniu za grzechy, Meg dostaje w Niebie drugą szansę. Ma uszczęśliwić Lowriemu ostatnie dni życia, spełniając z nim jego listę życzeń. Czasu jest mało, a dodatkowo Piekło nie chce się pozbawić tak ciekawej duszyczki jak Meg...
To zapach szczęścia. Eau de Joie. Ani śladu zła. Przypomina mi zapach kwiatów...
-I ciasta.
-I mydła.
-Morską bryzę.
Oba diabły zadygotały.
Choć nie jest to szczególnie długa książka, jest w niej zawarta całkiem duża dawka mądrości. To uczynki kształtują człowieka, to, w jaki sposób jest postrzegany, czy jest lubiany, na ich podstawie nadaje się ludziom ich główne cechy. Zmiana swojego wizerunku może być bardzo trudna, jeśli z łobuza chcemy zaistnieć jako miła, dobra osoba, lecz warto próbować. A nuż dostanie się tą jedyną na sto szansę od kogoś? Nawet jedna osoba, która nam uwierzy w tą zmianę, może wywołać falę. Możliwe, że dzięki niej łatwiej nam będzie ruszyć w tą nową drogę- drogę dobrego człowieka.
W książce pojawia się jako odkupienie grzechów lista życzeń, jako pewien symbol tego, że wszystko można naprawić, acz czasem lista rzeczy do zrobienia nie jest taka krótka ;). Niektóre z marzeń Lowriego są niby błahe, niewielkie, acz dla staruszka bardzo wiele znaczące. Dają mu one poczucie spełnienia- tak samo i my możemy poczuć się naprawdę dobrze, spełniając swoje z pozoru nic nie znaczące, a dość łatwe do osiągnięcia marzenia. Warto o nie walczyć i je realizować, naprawdę. O te mniej możliwe też. Myślę, że nikt nie wie na tyle dużo by moc określić, co jest możliwe, a co nie.
Co do postaci i ogólnego zarysu książki pojawia się w niej sporo śmiesznych scen, choćby w Piekle  przy przedstawionych w sposób humorystyczny diabłach. Szczególnie polubiłam Lowriego- z jednej strony nieco zrzędliwego staruszka, z drugiej człowieka z celami i w głębi duszy nadal dość wesołego.
Historia z jednej strony dla dzieci, a z drugiej na tyle ciekawa i śmiesznawa, że i nieco starszy czytelnik chętnie po nią sięgnie ;).
Ocena 8/10

1 komentarz:

  1. Zastanawia mnie czy wszystko można wykupić w Niebie? Przecież są grzechy, które nie da się tak po prostu wykupić. Jak może otrzymać odkupienie alkoholik znęcający się nad rodziną, czy żołnierz SS, który w czasie II Wojny Światowej świadomie z zimną krwią, brutalnie wymordował miliony Polaków i Żydów? Oczywiście każdy grzech ma wagę i kaliber - mniej straszne są wynagradzane posadą w Niebie - obok Boga - i tak jest w tej książce. Pięknie stwierdziłaś, że uczynki i dobroć kreują człowieka, de facto w naszych rękach jest nasze życie, jego sens, a potem rozliczenie na łożu śmierci. Trzeba zawsze traktować drugiego człowieka tak, jak sam/sama chciałbyś/chciałabyś być traktowanym/traktowaną. Książka wydaje mi się bardzo ciekawa i interesująca samym faktem, że wypływają, jak wspominasz, z niej mądrości życiowe. Może w wolnej chwili sięgnę po nią. Dziękuję za recenzję.

    OdpowiedzUsuń